Nie znalazłam gotowego, tartego chrzanu, który nie zawierałby ani cukru, ani nabiału. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak użyć sprytu oraz mocy super bohaterki i zrobić go sama. Pamiętam z dzieciństwa, że tę czynność trzeba było wykonywać na świeżym powietrzu, w przeciwnym razie pieczenie uniemożliwiało pracę. Nie wiem, co się od tego czasu zmieniło, ale nie stanowi to już aż takiego problemu. Czy chrzan złagodniał? A może ten, który rósł obok domu, był wybitnie ostry? Ważne, że nadal smakuje doskonale, a przy tym jest bardzo zdrowy. Polecany jest szczególnie w okresie świątecznym, kiedy to często potrzebujemy wspomóc trawienie.
W przepisie nie jest podane, ile korzenia należy użyć, zależy to od waszych preferencji. Jeżeli chcecie, żeby potrawka był ostra, możecie zetrzeć cały.
Składniki (2 małe słoiczki):
– 100 g nerkowców moczonych przez noc
– korzeń chrzanu
– 2-3 łyżki mleka kokosowego
– sok z 1-2 cytryn
– sól
- Nerkowce moczymy w wodzie 6 godzin, odcedzamy i blendujemy z mlekiem kokosowym. Możecie użyć do tego wody, która znajduje się na dnie puszki.
- Korzeń chrzanu ścieramy na tarce (na najmniejszych oczkach), dodajemy do masy z nerkowców i ponownie blendujemy. Doprawiamy solą i sokiem z cytryny.
Na zdrowie! 🙂