Kolejny z serii pasztetów. Tym razem z fasoli Jaś. O tym, że każdy rodzaj fasoli zawiera dużo białka, wie chyba każdy. Dla mnie jest to podstawowy argument świadczący o tym, że warto ją jeść. Strączki mają to do siebie, że każdy rodzaj ma trochę inne właściwości np. czarna fasola ma pozytywny wpływ na pracę nerek i funkcje rozrodcze, fasola mung wspomaga usuwanie toksyn z organizmu, korzystnie wpływa na wątrobę i woreczek żółciowy, natomiast fasola Jaś szczyci się właściwościami alkalizującymi i neutralizującymi nadmiar kwasów w organizmie oraz korzystnym działaniem na wątrobę i płuca. Dlatego jak widać warto używać je w kuchni naprzemiennie.
Fasola Jaś zawiera ponadto fosfor, magnez, żelazo, wapń, cynk, witaminy A, B, PP. Myślę, że tyle teorii wystarczy. Zabierzmy się, więc za praktykę. 
Składniki:
– 370g fasoli Jaś (opakowanie)
– 2 łyżki babki jajowatej
– ½ szklanki oleju rzepakowego
– 3 ząbki czosnku
– 1 cebula
– 1 łyżka cząbru
– 1 łyżka tymianku
– ½ łyżeczki kminku
– ½ szklanki wody ( opcjonalnie)
– sól i pieprz do smaku
– 1 marchewka
1. Fasolę moczymy przez noc (minimum 12 godzin). Po tym czasie odlewamy wodę, płuczemy i gotujemy do miękkości.
2. Cebulę i czosnek kroimy na małe kawałki i wrzucamy do fasoli.
3. Dodajemy przyprawy i olej. Wszystko dokładnie blendujemy na gładką masę.
4. Jeżeli masa jest bardzo „ścisła” możemy dodać wodę.
5. Marchew obieramy i ścieramy na tarce na grubych oczkach.
6. Do masy dodajemy marchew, mieszamy i wyjmujemy na blaszkę.
7. Pasztet wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni na 75 minut.
Smaczego!
