Pesto smakuje wiosną i świeżą zielenią. Najlepiej przyrządzić ją na świeżo, zaraz po przyniesieniu marchewki do domu. Dodatkowym atutem pasty jest to, że wykorzystujemy wszystko, co wyrosło. Wszystko jest jadalne, zarówno korzeń, jak i nać. Warto skorzystać z tej obfitości darów Matki Ziemi. Kiedyś przeczytałam w książce „13 Pierwotnych Matek Klanowych” zdanie „Nie marnujesz, nie biedujesz”. Bardzo zapadło mi to w pamięć. Dlatego staram się świadomie i rozważnie korzystać ze wszystkich dobrodziejstw, z których mam szczęście korzystać. Przed nami sezon na jadalne chwasty. Jest jeszcze tyle do odkrycia…
Pesto z natki marchewki
Składniki:
– garść umytej i pokrojonej natki marchewki (same listki, bez łodygi)
– 100 g podprażonych (na suchej patelni) orzechów włoskich
– 50 – 100 ml oliwy z oliwek*
– 1 ząbek czosnku
– łyżeczka płatków drożdżowych nieaktywnych (opcjonalnie)
– sól i pieprz do smaku
Wszystkie składniki wrzucamy do jednego naczynia i blendujemy na gładka masę.
*Jeżeli chcecie, żeby pesto była rzadsze wystarczy dodać więcej oliwy z oliwek.
Pesto może stać w lodówce do miesiąca, ważne żeby było przykryte warstwą oliwy. W przeciwnym razie może się zepsuć.
Na zdrowie! 🙂