Przedstawiam Wam Marię, moją duchową przewodniczkę. Kobietę, dzięki której poznałam „13 Pierwotnych Matek Klanowych” i wkroczyłam na całkowicie nową ścieżkę rozwoju.  Przez rok pisałam artykuły na blogu dotyczące nauk Matek Klanowych.  (Więcej o książce oraz artykuły możecie przeczytać tu: https://misamocy.pl/707-2/ )

Pamiętam pierwsze spotkanie z Marią. Było to na wyjeździe z projektem Kobiety Mocy (http://www.kobietymocy.com/o_projekcie.html), na których była opiekunką i przewodniczką duchową. Maria dotarła z lekkim opóźnieniem, czekałyśmy na nią, z wielkim zaciekawieniem, przystrojone w kwiaty.  Zastanawiałam się, jak może wyglądać szamanka, wizjonerka, uzdrowicielka, członkini „plemiennej starszyzny”. Byłam bardzo jej ciekawa, a jednocześnie odrobinę się bałam. To był lęk przed nieznanym, lęk przed wkroczeniem na nową ścieżkę. Gdy w końcu nadjechał samochód i wysiadła z niego Maria zobaczyłam promienną staruszkę, piękną, łagodną, subtelną, skromną, cichą, delikatną a jednocześnie otwartą, śmiałą, pewną siebie i bardzo odważną. Ogarnęło mnie ogromne wzruszenie, łzy spływały mi po policzkach. Trochę się tego wstydziłam, bo trudno było mi w tym stanie przywitać się.  Nasze spotkanie zostało uwiecznione na poniższym zdjęciu.

Na krąg Kobiet Mocy, Maria przywiozła kilka książek w tym „13 Pierwotnych Matek Klanowych”, którą sama przetłumaczyła. Gdy tylko zobaczyłam tę książkę, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Gdy Maria wspomniała o kręgach kobiecych z Matkami Klanowym, poczułam, że jest to ścieżka na którą chce wejść. I tak rozpoczęłam drogę, która przez poszukiwanie własnej (osobistej) prawdy, zaprowadziła mnie do Misy Mocy. Dużo mogłabym o tym pisać, jednak tym razem chciałbym, żebyście mogły/mogli, zarówno o kobiecych kręgach, jaki i Matkach Klanowych dowiedzieć się u źródła. Zapraszam na wywiad z Marią.

 

W jaki sposób trafiłaś na legendy o 13 Pierwotnych Matkach Klanowych?

Matki przyszły do mnie niespodziewanie. Na jakimś warsztacie pracy z energią któraś z kobiet przyniosła książkę. Miała do tego intrygującą opowieść. Poczułam, że muszę tę książkę mieć, wspólnie więc zorganizowałyśmy kserowanie  w przerwie. Książka była w oryginale, czyli po angielsku. Łyknęłam ją ekspresowo, a lektura bardzo mnie poruszyła. Postanowiłam więc usiąść ze słownikiem i zrozumieć każde słowo. Tak zaczęła się moja podróż-przygoda z Klanowymi Matkami. Cudowna podróż, która przynosiła mi wzruszenie, która sprawiała, że łzy płynęły potokami która leczyła moją duszę. Gdy było mi ciężej (ze światem, ze sobą) siadałam do komputera i zagłębiałam się w świat opowieści Matek, mocno odczuwałam ich człowiecze doświadczenia życiowe. Wzruszały mnie, bo były podobne do moich. I każda z Matek pokazywała drogę do uzdrowienia i do odzyskania bezwarunkowej miłości, co sprawiało, że we mnie, gdzieś na głębokich poziomach, też dokonywało się uzdrowienie. To się chyba dokonywało na poziomie duszy, bez udziału świadomego umysłu, po prostu z czasem powróciła do mnie radość i pogoda ducha.

 

Czy któraś z Matek jest Ci szczególnie bliska?

Właściwie to trudno mi wybrać jedną szczególną. Każda z nich porusza inne przestrzenie we mnie. Niektóre są niewygodne, bo pokazują mi moje ciemne kawałki czy też takie, których się wstydzę, inne przenoszą mnie w świat marzeń o wspaniałym świecie i pobudzają wyobraźnię do tworzenia pięknych wizji, które przynoszą radość duszy. Jednak jest Matka, która najbardziej mnie wzruszała – to Kochająca Wszystkie Istoty, Klanowa Matka siódmego cyklu księżycowego. Są w opowieści o tej Matce szczególne dwa zdania, które przez te wszystkie lata pozostają dla mnie ważne i niezmiennie mnie poruszają.

Jedno to: „Kochająca Wszystkie Istoty (…) otrzymała dar, którego Matka Ziemia pragnęła dla wszystkich swoich dzieci: odkrywania przyjemności ludzkiej seksualności bez poczucia winy, strachu i bólu.”

I drugie: „Nie zapominam, jakie jest prawdziwe znaczenie miłości, Matko. Ona nie zna granic, nie znajduje błędów i nie czeka na odpowiedni czas, aby mieć prawo.”

 

Co spowodowało, że zaczęłaś organizować Kobiece Kręgi?

Forma kręgu była mi znana, gdyż przez szereg lat bywałam ich uczestniczką. Intuicyjnie czułam, że potrzebuję być w gronie kobiet, żeby móc dzielić się swoimi uczuciami, doświadczeniami, przemyśleniami czy marzeniami z poczuciem, że jestem zrozumiana, że to nie tylko ja tak mam, że jeśli tylko powiem o jakiejś mojej potrzebie, to dostanę wsparcie, czyli, że nie jestem sama na świecie.

W życiu musiałam spełniać wiele męskich ról, miałam kilka męskich zawodów i w jakimś momencie zrozumiałam, że tylko od kobiet, czy wśród kobiet mogę nauczyć się o  kobiecości.

A jeśli chodzi o kręgi, które ja zaczęłam prowadzić, to stało się to oczywiście „przez” Klanowe Matki. Po paru latach czytania i tłumaczenia dla siebie książki o Matkach poczułam, że te opowieści i nauki są takie piękne, głębokie i ważne, że nie mogę zatrzymać ich tylko dla siebie. Miałam wielką potrzebę podzielenia się z bliskimi kobietami tym, co mnie tak poruszało i uwznioślało. Zaprosiłam więc kilka znajomych kobiet, opowiadałam o książce, o tym co mnie w niej wzrusza, jakie nauki są dla mnie ważne. Czytałam przetłumaczone fragmenty. Dzieliłyśmy się tym, jakie odniesienie tych nauk znajdujemy w sobie i w codziennym życiu. Po pierwszym kręgowym spotkaniu przyszły następne – bo przecież tematów w Klanowych Matkach jest bez liku.

I tak po kilku latach, w odpowiedzi na potrzeby kobiet, zaczęłam prowadzić roczny cykl z Klanowymi Matkami. Mamy więc 13 kręgów-warsztatów i tematem każdego jest jedna  Klanowa Matka.

Poza kręgami z Klanowymi Matkami, które przekształciły się w jednodniowe warsztaty, prowadzę kręgi otwarte, niezwiązane z tematyką Matek. Zbieramy się po prostu w kręgu i dzielimy sobą, swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

 

Czym są Kobiece Kręgi ? Co dzieje się na Kręgach? Jak przebiegają?

Nie tylko kobiece kręgi – są przecież kręgi męskie, są także kręgi, w których spotykają się mężczyźni i kobiety, a także całe rodziny.

Kręgi stwarzają szczególną przestrzeń na wspólne bycie. W kręgu każda osoba jest tak samo ważne, każdy punkt widzenia jest tak samo istotny. Istnieją pewne zasady, które dobrze jest przestrzegać, gdy spotykamy się w kręgu, są to: mówi jedna osoba trzymająca „przedmiot do mówienia”, a pozostałe słuchają; nie przerywamy osobie mówiącej; nie udzielamy rad; nie oceniamy i nie krytykujemy; mówimy o sobie, ze swojego punktu widzenia i o swoich doświadczeniach czy przemyśleniach; nie mówimy o innych, zwłaszcza o osobach nieobecnych.

Jeżeli chodzi o to co się dzieje na kręgach, to trudno powiedzieć ogólnie, ponieważ bywają bardzo różne kręgi. To zależy od celu, w jakim zostaje zwołany. Jakaś osoba może poczuć chęć zwołania kręgu w konkretnym celu i/lub na określony czas, wtedy to ona decyduje o charakterze spotkania. Można umówić się wspólnie, że będziemy spotykać się w kręgu i każda uczestnicząca osoba będzie mogła decydować o temacie czy przebiegu spotkania.

Kiedyś przez kilka lat byłam w takim kręgu kobiet, gdzie ustaliłyśmy wspólnie takie zasady, że na każde kolejne spotkanie zgłaszały się dwie lub trzy kobiety, które ustalały, jaki ma być temat spotkania, jakie ćwiczenia, nauki czy medytacje zaproponować. I to były osoby, które prowadziły dany krąg.

Może być też krąg słowa, czyli krąg, na którym jedynie dzielimy się swoimi opowieściami – o przeżyciach, ważnych zdarzeniach z naszego życia, marzeniach, planach czy też kłopotach. Na takim kręgu nie ma jakiegoś tematu przewodniego – wypływają po prostu takie, które są dla uczestniczek żywe na ten moment.

Jeżeli krąg ma wspierać nasz rozwój, to dobrze jest, aby osoba prowadząca lub ta, która się do tego zgłosi, przygotowała inspirujący tekst, myśl lub nauki mistrza duchowego – coś do wspólnej medytacji, do przemyśleń, do pracy nad sobą.

Pytasz, jak przebiega taki krąg. Mogę opisać jeden ze sposobów, który ostatnio praktykuję, prowadząc Krąg Kobiet w Warszawie. Jest to krąg otwarty. To znaczy, że można dołączyć w dowolnym momencie. Zawsze więc są jakieś nowe kobiety. Z kręgiem jest tak, jak z wypracowaniem szkolnym – jest wstęp, rozwinięcie i zakończenie.

Zaczynamy od części, którą nazwałam ceremonialną. Oczyszczamy swoje pole energetyczne odymiając się dymem z szałwii. Następnie zapraszamy do przestrzeni kręgu Sprzymierzeńców, Przodków i Opiekunów Duchowych, żeby sprawić, by to miejsce i ten czas bycia razem były odświętne, bezpieczne i uzdrawiające. Po tym każda po kolei mówi na głos swoją intencję na to spotkanie i zapalamy świeczkę. I na koniec tej części, wymieniając swoje imię, bierzemy się za ręce, zawiązać w ten sposób krąg.

Następna część spotkania, to krąg dzielenia się – każda dostaje do ręki „przedmiot do mówienia” i jest czas dla niej – mówi to co czuje, że chce powiedzieć lub milczy. Jak skończy, podaje przedmiot do następnej kobiety. Przedmiot zatacza krąg i w zależności o czasu spotkania i ilości kobiet może przejść raz, dwa lub trzy razy wokół.

Kończymy podziękowaniami: dziękujemy sobie samej, dziękujemy siostrom z kręgu, dziękujemy wszystkim zaproszonym energiom i uwalniamy  je.

 

Kim są kobiety, które przychodzą na Kręgi?

Na kręgi przychodzą bardzo różne kobiety – całkiem młode, w średnim wieku, a także starsze, będące na emeryturze. Przychodzą z różnych środowisk, mają różne zawody i zajęcia, różne talenty, umiejętności i upodobania; pracujące w korporacjach, studiujące, zajmujące się domem i rodziną, pomagające innym, jak psycholożki, a także kobiety artystki, które wyrażają się przez sztukę. Są kobiety bardzo otwarte i komunikatywne i są także bardziej introwertyczne czy nieśmiałe.
Obserwuję, poznaję te kobiety i myślę, że poza niebywałą różnorodnością coś je jednak łączy. Wszystkie przychodzą, bo przywiodła je intuicja czy serce; przychodzą, bo poczuły wewnętrzną potrzebę bycia z innymi kobietami. Większość mówi o potrzebie jakiejś zmiany albo wsparcia, bo nie czują się rozumiane w swoim środowisku. A często nie potrafią tego wyrazić słowami, mówią „musiałam tu przyjść”, „nie wiem dlaczego, nie wiem czym jest krąg, ale musiałam przyjść”.

 

Czy Krąg wpływa na życie codzienne uczestniczek? Jeżeli tak, to w jaki sposób?

Tak, zdecydowanie dla większości kobiet doświadczenia wyniesione z kręgu wpływają na zmiany w życiu. I to nie jest tak, że teraz, ponieważ wiem więcej, to ja zarządzę tym światem wokół mnie, postawię jasne wymagania itp. Na kręgu zajmujemy się sobą samą, więc zmiany zachodzą w nas i to czasem zupełnie niezauważalnie – delikatnie i niespiesznie. Często zauważa się je dopiero po reakcjach bliskiego otoczenia. Na kręgu jestem nakarmiona na różnych poziomach, nieoceniana, mogę być sobą, także taką jaką się do tej pory sama nie akceptowałam. Staję się pełna i pewna siebie, szanując i przyjmując siebie właśnie taką jaka jestem. I taką siebie niosę do świata, do najbliższych. A świat odzwierciedla to co mam w sobie: jak szanuję siebie, to otrzymuję szacunek dla mnie i mojej przestrzeni; jak kocham siebie, to jestem otwarta na przepływ miłości z najbliższymi. Relacje w domu czy pracy potrafią się w „cudowny” sposób zmieniać.

Kiedyś jedna kobieta powiedziała, że czując oparcie w kręgu jest w stanie odważyć się na zmianę pracy, która ją męczyła. Inna opowiadała o doświadczeniu w pracy – pracowała w męskim gronie nastawionym na konkurencję, zadaniowość itp. Odważyła się wprowadzić kobiecą łagodność i zasadę współpracy – i to zostało dobrze przyjęte, a jej się przyjemniej pracowało. Opowiadają też kobiety, że trudna relacja np. z siostrą, bratem czy którymś z rodziców zmieniła się, że możliwe są teraz serdeczne rozmowy, większa bliskość.

 

Czy mogłabyś podzielić się jedną nauką Matek, która szczególnie zapadła Ci w pamięci?

To trudne pytanie, ponieważ tych nauk jest wiele i większość z nich jest dla mnie bardzo ważnych. Ale jak się nad tym zastanawiam i wracam do tamtych lat, kiedy zaczynałam pracę z Matkami, to jest kilka takich nauk.

Na przykład taka, że wszystkie istoty na Ziemi są żywe, mają życie – zarówno kamienie i rośliny, zwierzęta i sama Ziemia, jak i żywioły, czyli woda, powietrze, ogień i ziemia, chmury, błyskawice czy robaki.  Każda istota dosłała jakieś fizyczne ciało, dostała misję swojego życia na ziemi oraz zawiera w sobie Wieczny Płomień Miłości Wielkiej Tajemnicy, czyli ma duszę, iskrę Boga w sobie.

Inna ważna nauka, która przewija się w opowieściach wielu Matek, to uświęcenie tego, że ja dla siebie mam być najważniejsza, że podstawą jest wybaczenie sobie i pokochanie siebie – dopiero potem możemy zajmować się innymi i światem. I uwrażliwianie kobiet na to, by były dla siebie łagodne. Kobieca droga to łagodność, to bycie, intuicja i współdziałanie.

I jeszcze jedna, którą od lat wprowadzam do swojego myślenia, do swojego życia, to skupianie się na pozytywach, na dobrych stronach swoich, swoich działań, a także widzenie pozytywnych aspektów we wszystkich ludziach czy zdarzeniach. Nie skupianie się na negatywnościach i nie krytykowanie to trudna lekcja. Trudna przede wszystkim dlatego, że narzekanie, osądzanie i krytyka są wszechobecne w dzisiejszym świecie i trudno jest się temu nie poddać.

Potrzebna umiejętność samoobserwacji, zdecydowane wybranie czego chcę, a czego nie chcę, cierpliwość i łagodność do siebie, zwłaszcza, gdy wracają stare nawyki.

 

Więcej  informacji o kręgach z Marią znajdziecie tu: https://www.facebook.com/13-Pierwotnych-Matek-Klanowych-338017409674510/

Zdjęcia: Katarzyna Majak „Kobiety Mocy” www.facebook.com/kobietymocy.womenofpower/

Zostaw komentarz

  1. Ewa 2018-09-07 at 16:37 - Reply

    Poruszający wywiad i mądra kobieta. Potwierdzam: kręgi kobiet są bardzo wyzwalające, uczące empatii i szacunku do samej siebie. Dla mnie to spotkania, za którymi od dawna tęskniłam, bo kobieca obecność jest nieoceniona. Książka jest na mojej liście, a jedną z Matek Klanowych z Polski znam osobiście i podziwiam, ale nie z uniżonej, a partnerskiej pozycji :) Pozdrawiam serdecznie, Ewa

    • Ewa Ługowska 2018-09-07 at 18:57 - Reply

      Dzięki serdeczne za komentarz. :) Ciesze się, że zainteresowałam Cię książką. Dla mnie jest bardzo ważna. Mogę nawet powiedzieć, że zmieniła moje życie. Uściski! :)