Koniec grudnia przeraziła nas stanem konta. Zazwyczaj z miesięcznymi wydatkami mieściliśmy się w dużo niższej kwocie. Nie kupowaliśmy wielu prezentów, nie byliśmy na Sylwestrowym balu ani na świątecznym wyjeździe do ciepłych krajów (choć bardzo chcieliśmy). Nic szczególnego się nie wydarzyło, co mogłoby tak bardzo nadwyrężyć domowy budżet. Gdzie wypłynęła kasa? Po szybkiej analizie okazało się, że zwyczajnie ją zjedliśmy. I z jednej strony, to nic wielkiego, bo warto zainwestować w zdrową żywność, a z drugiej jest to jednak delikatna przesada. Nie chcemy pracować tylko po to, by dobrze i zdrowo się odżywiać. To jest bardzo, bardzo ważne, ale wszystko trzeba robić z głową, a czasem nawet z planem.
Przeanalizowaliśmy sklepy, w których kupujemy żywność i to, co właściwie jemy. Co się okazało? Większość rodzimych składników wyparło superfoods i produkty importowane. Moja kuchnia stała się bardziej azjatycka, indyjska, meksykańska itd. niż polska. A to są produkty znacznie droższe niż te, które produkowane są w kraju. Zapomnieliśmy o ziemniakach, burakach, marchwi, kiszonkach, jabłkach, fasoli, soczewicy, za to ich zagraniczne odpowiedniki były dla nas codziennością.
Wynika to prawdopodobnie z tego, że lubimy jeść, smakować, degustować, urozmaicać, zmieniać i „bawić się” kuchnią. Nie ma w tym absolutnie nic złego, o ile zachowana jest w tym równowaga. Nasze rodzime produkty w niczym nie ustępują zagranicznym są równie smaczne i zdrowe. Wierzę również, że to, co pochodzi z naszej strefy klimatycznej, jest dużo lepiej przyswajane przez organizm i zawiera, wszystkie niezbędne elementy dla jego prawidłowego funkcjonowania. I właśnie te produkty powinny być podstawą naszej diety, pozostałe to tylko dodatki.
Poniżej znajdziecie tabelę porównującą 10 produktów importowanych i 10 produktów polskich, które moim zdaniem można nazwać odpowiednikami. Podane ceny nie są to kwoty uśrednione a mój subiektywny wybór, czyli to, czym posługuje się w trakcie zakupów. Produkty wybrane są z dwóch hipermarketów, z których na co dzień korzystam. Żadne z produktów nie są produktami ekologicznymi.
PRODUKT ZAGRANICZNY | CENA ZA kg/l (zł) | PRODUKT KRAJOWY | CENA ZA kg/l (zł) |
nasiona chia | 35 | siemie lniane | 8 |
jagody goji | 50 | żurawina | 23 |
olej kokosowy | 30 | olej rzepakowy | 6 |
bataty | 5 | ziemniaki | 2 |
komosa ryżowa | 20 | kasza jaglana | 8 |
kasza amarantus | 20 | kasza gryczana | 8 |
pomarańcze | 5 | jabłka | 2 |
fasola mung | 18 | zielona soczewica | 13 |
orzechy pekan | 101 | orzechy włoskie | 70 |
orzeszki pinii | 180 | pestki słonecznika | 13 |
suma | 464 | 153 |
Jak widać, różnica jest bardzo duża, więc czy warto przepłacać? Poza wymienionymi polecam również inne, stosunkowo tanie, rodzime produkty: olej lniany, kiszonki, kapustę białą i czerwoną, fasolę białą, fasolę czerwoną, soczewicę czerwoną, włoszczyznę, orzechy laskowe, pestki dyni, buraki, kiełki domowej hodowli, zioła do picia tj. pokrzywa, skrzyp polny.
Poniżej znajdziecie kilka ciekawych przepisów z wykorzystaniem tych produktów:
- Chleb z kaszy gryczanej: http://misamocy.pl/chleb-gryczany/
- Chleb z mąki gryczanej: http://misamocy.pl/1397-2/
- Kluski marmurki: http://misamocy.pl/kluski-marmurki-wege-skwarkami/
- Paszteciki z czerwonej kapusty: http://misamocy.pl/paszteciki-czerwonej-kapusty/
- Gryczanka: http://misamocy.pl/gryczanka-slodko-dodatkiem-swiezego-tymianku/
- Pieczone gruszki nadziewane kaszą jaglaną: http://misamocy.pl/pieczone-gruszki-kasza-jaglana-cynamonem/
- Wegański bigos: http://misamocy.pl/weganski-bigos/
- Burakowe brownie: http://misamocy.pl/burakowe-brownie/
- Jaglana zapiekanka: http://misamocy.pl/jaglana-zapiekanka-kakaowym-spodem-owocami-kruszonka/ (zamiast malin dodajcie jabłka)
- De volaille z kaszy jaglanej http://misamocy.pl/de-volaille-z-kaszy-jaglanej-z-pieczarkami/
Wiele osób uważa, że aby odżywiać się zdrowo, należy kupować w sklepach ekologicznych, gdzie ceny są o wiele wyższe niż w hipermarketach. Fakt, fajne jest kupować żywność ekologiczną i mieć certyfikat na każdym produkcie. Nie wszystkich jednak na to stać. Dlatego, polecam w tego typu sklepach zaopatrywać się jedynie w te produkty, których używamy najczęściej typu: mleko czy mąka. Nie wszystkie muszą być eko.
Drugim sposobem jest wyszukiwanie w dyskontach produktów ekologicznych w dużo niższej cenie. Takimi produktami mogą pochwalić się: Lidl, Biedronka, Kaufland i ostatnio Tesco zaczęło wprowadzać swoją eko żywność. Polecam zapoznać się z ofertą. Można skompletować solidny asortyment. Żeby nie rozdrabniać się i nie jeździć za każdym razem do innego sklepu, polecam zrobić większe zapasy. Z pewnością dużo na tym zaoszczędzicie, jednocześnie nie rezygnując z jakości.
W oszczędności kluczową rolę odgrywa planowanie. Dobrze jest przed zrobieniem zakupów zaplanować posiłki na cały tydzień. Dzięki temu zmniejszamy ryzyku zakupu za dużej ilości produktów, co w konsekwencji skutkuje wyrzucaniem jedzenia. Wraz z jedzeniem wyrzucamy nasz czas, pieniądze i inne zasoby niezbędne do produkcji i transportu tj. wodę, paliwo, pracę ludzi. (Zachęcam do lektury tekstu „Nie marnujesz, nie biedujesz” http://misamocy.pl/marnujesz-biedujesz_kobieta-zachodzacego-slonca/)
Taniej nie koniecznie znaczy gorzej, ale bardziej świadomie. Ważne, by o to zadbać, bo z tego co jemy zbudowany jest nasz organizm. Im solidniejsza baza, tym dłużej możemy cieszyć się zdrowiem i dobrą formą.