Leśny Klub Kolacyjny

Są takie miejsca, które napełniają duszę. Przestrzenie, o których myślimy z tęsknotą. Są takie posiłki, które odżywiają na wielu poziomach i kucharze, którzy z prostych składników potrafią wyczarować cuda. W życiu spotykają nas różne jakości… bycia razem, produktów, myśli i czucia. Im większą mamy świadomość, tym do lepszej jakości dążymy. Do poczucia wspólnoty, głębokiego odczuwania, wrażliwości, jedzenia uprawianego i przygotowanego z miłością, odżywczego. Tych właśnie jakości, rozpływając się w atmosferze zachwytu, doświadczyłam w Leśnym Klubie Kolacyjnym.

Leśny Klub Kolacyjny to projekt Magdaleny Zawadzkiej i Jakuba Chwistka. Pary, która po latach mieszkania w Warszawie zdecydowała się wyprowadzić do… lasu. Do rodzinnego domu Kuby w środku puszczy Rzepińskiej. Wspólnie stworzyli wydarzenie, które pozwala zatrzymać się na chwilę poczuć i posmakować. W głębi lasu w województwie lubuskim przygotowują kolacje, podczas których serwowane są roślinne potrawy z lokalnych, sezonowych produktów. Wszystkie elementy potraw są świadomie dobrane i skomponowane tak, by można było poczuć różnorodność i niezwykłą jakość naturalnych smaków. Każda kolacja odbywa się w innym, starannie wybranym miejscu. Zazwyczaj w naturze, w lesie. Jednak tym razem, z uwagi na deszczową pogodę, gościliśmy w Sukhavati Centrum. Na każdej kolacji jest inne menu, dlatego można doświadczyć jej tylko raz. Każda kolacja jest niepowtarzalna.

Pogoda nam nie dopisała… ale nie było to przeszkodą we wspaniałej kąpieli leśnej i zwiedzaniu zakamarków. Magda oprowadziła nas po pobliskiej polanie i lesie. Był to moment niezwykle potrzebny, by wyciszyć głowę, uspokoić myśli i wylądować w chwili obecnej. Zapach lasu, szum drzew, zieleń, stawy, piękne widoki i pochmurne niebo wprowadziło nas w kolacyjny klimat.

Jadąc na LKK marzyłam o pysznej zielonej herbacie. Odkąd nie piję kawy, zielona herbata nabrała dla mnie zupełnie innego znaczenia i wyrazu. Pijąc ją czuję jakbym przenosiła się do odległej Japonii (japońską piję najczęściej), jest dla mnie niecodzienną przyjemnością, chwilą celebracji. Gdy zobaczyłam, że w klimatycznym wnętrzu starego domu, siedzi młody mężczyzna prowadzący ceremonię herbaty, wiedziałam, że trafiłam do domu aniołów. Tomasz, podczas całego pobytu, przygotowywał dla nas zieloną herbatę. Degustowaliśmy wiele jej odmian, a każda z nich była inna, wyjątkowa, wspaniała. Było to dla mnie pięknym dopełnieniem całości.

Wszystkie elementy kolacji były przemyślane. Zastawa od zaprzyjaźnionych ceramików, lokalne wino i oleje zimno tłoczone. A do tego chleb bezglutenowy (jeśli jesteś na diecie bezglutenowej, to koniecznie poinformuj wcześniej gospodarzy, żeby mogli się przygotować).

Już pierwsze danie bardzo mnie zaskoczyło. Kilka listków, nasionek, kwiatów, owocki i warzywa. Ten talerz był wulkanem smaków! Ciekawa jestem, czy rozpoznajecie te rośliny?

Każde z kolejnych dań było zupełnie inne, każde ciekawie podanie, bez elementów wzmacniających smak. Natura w czystym wydaniu.

Ten dzień zakończyliśmy niezwykłą kolacją, a kolejny powitaliśmy pysznym śniadaniem obfitującym w lokalne produkty. Prawdziwa żywa kuchnia! Pełna różnych kolorów, kształtów i struktur. Po prostu piękna. Gospodarze stworzyli przyjazną i luźną atmosferę. Pełną ciepła, uważności i życzliwości. Ich gościnność sprawia, że czuliśmy się tak swobodnie, jak u siebie w domu.

Magda i Jakub już planują kolejne wydarzenia, dlatego koniecznie śledź profil Leśnego Klubu Kolacyjnego na Facebooku i Instagramie. Kuba jest mobilnym kucharzem. Jeśli chcesz zaskoczyć gości kreatywnym, pysznym jedzeniem, to koniecznie zaproś go do swojej kuchni.

Zdjęcia Beata Zięba Zaborek

Zostaw komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.