Cykl 13 Pierwotnych Matek Klanowych rozpoczyna Rozmawiająca z Krewnymi. Kolor, który jest z nią związany to pomarańcz. Jest to „Wielki Płomień Miłości” i oznacza „pokrewieństwo z wszelkim życiem”.
„Rozmawiająca z Krewnymi jest Matką Natury, która zaprasza do swojego klanu wszystkie formy życia. W każdej z nich widzi piękno i szanuje posiadane przezeń talenty. Jest Strażniczką Rytmu i uczy tego, jak mamy odnaleźć swój własny rytm, a także jak mamy szanować rytmy wszystkich innych istot. Ucząc się prawdy dowiadujemy się, iż każda forma życia posiada własną Świętą Przestrzeń oraz własny rytm”.
Powyższy cytat opisuje główne przesłanie Rozmawiającej z Krewnymi. Czego mnie to uczy?
Niezależnie od tego, kim jestem, jakie posiadam wykształcenie, zdolności, dobra, skąd pochodzę, jaki mam status społeczny patrząc przez pryzmat natury, jestem taka sama jak inni ludzie, rośliny czy zwierzęta. Nie różnimy się niczym od siebie. Tak samo potrzebujemy odżywiać się, oddychać, rozwijać, tak samo rodzimy się i umieramy. Z punktu widzenia przyrody jesteśmy tym samym i każdy z nas ma takie samo prawo do życia. Na Ziemi jest wystarczająco miejsca dla wszystkich istnień, niezależnie od tego, od jakiego gatunku pochodzą. Matka Natura równo rozdziela swoje dary.
Każdy, kto funkcjonuje na tej planecie posiada coś, co sprawia, że jest wyjątkowy i niepowtarzalny.
Każdy z nas jest piękny na swój indywidualny sposób niezależnie od tego, jakie kanony piękna funkcjonują w społeczeństwie. Mając przed sobą drugiego człowieka mamy dwie możliwości. Jedną z nich jest zobaczenie w nim piękna, dostrzeżenie zalet i talentów. Drugą opcją jest skupianie się na wadach i niedoskonałościach. Skoro wszyscy jesteśmy tacy sami i jesteśmy całością, to gdy wytykamy komuś błędy robimy to samo sobie. Odbijamy się w drugiej istocie niczym w lustrze. To, czego nie lubię w tobie, nie lubię również w sobie. To, czego nie mogę zaakcentować w tobie, nie akceptuje w sobie. Im więcej krytykuję, tym bardziej dostrzegam sfery, nad którymi sama muszę pracować i moje wady, które mi przeszkadzają.
Życie ludzkie jest jak pory roku w przyrodzie. Wiosną budzimy się do życia i zaczynamy rozkwitać, latem jesteśmy już na tyle dojrzali, że możemy wydać owoce i dzielić się z innymi pasją i doświadczeniem, jesienią odpoczywamy w melancholii opadających liści, by zimą zapaść w „sen”. Każdy z nas ma swój czas i swoją drogę. Naszym zadaniem jest żyć zgodnie z naszym wewnętrznym rytmem, czyli dostrzegać wszystkie etapy i fazy w naszym życiu, by móc się w pełni realizować. Nie ma schematu życia ludzkiego i aby być szczęśliwym musimy podążać własnym rytmem nie dając narzucić go nam z zewnątrz i nie narzucając go innym. Nie wszystkie kobiety muszą wyjść za mąż i urodzić dziecko przed trzydziestą. Ja tego nie zrobiłam, ale podziwiam kobiety, które założyły rodzinę i to jak się realizują w roli matki i żony. Obie postawy są właściwe, o ile są zgodne z nami.
Często mówi się o przestrzeni osobistej człowieka, strefie komfortu, prywatności i tym właśnie dla mnie jest moja Święta Przestrzeń. Jest to sfera bardzo delikatna Nie jest niczym namacalnym. Zamieszkują w niej moje myśli, marzenia, pragnienia, radości, wzruszenia, namiętności a czasem smutek wpadnie z wizytą, by nauczyć mnie doceniać dobre chwile. W mojej Świętej Przestrzeni trzymam pamięć o bliskich mi osobach, z którymi nie potrafię się rozstać, mimo że nie ma ich fizycznie obok mnie. Zmienia się wraz ze mną, ale zawsze w jej centrum jest moje serce. Gdy pomyślę, że każdy człowiek ma coś takiego, to wszyscy stają się tak jak ja wyjątkowi.Gdy zaczynam dostrzegać swój własny rytm, swoją własną drogę, swoją własną Świętą Przestrzeń to moje życie nabiera zupełnie innego wymiaru, staje się skarbem, o który chcę dbać. Ucząc się szacunku do siebie coraz bardziej zaczynam dostrzegać i szanować inne osoby, wszystko to, co ze sobą niosą i czym się ze mną dzielą.
Rozmawiająca z Krewnymi daje nam bardzo ważną i bardzo trudną lekcję szanowania siebie, by móc uszanować inne istoty bez względu na to, czy to człowiek, roślina czy zwierzę. W obliczu Matki Natury wszyscy jesteśmy tacy sami i mamy tą samą planetarną rodzinę „Naszą Matką jest Ziemia, naszym Ojcem jest Niebo, a naszymi Dziadkami są: Babcia Księżyc I Dziadek Słońce”.
Tę legendę czytałam po raz drugi i za każdym razem mówiła o czym innym. Dostrzegłam zupełnie inne lekcje i wskazówki. Gdy zajrzałam do książki trzeci raz okazało się, że znajduje się tam zdanie, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi, a które przesączone jest mądrością, która mnie porusza…
„Lis zaśmiał się i poruszył wąsami, po czym włączył się do rozmowy: -Rozumiem, jak działa ten klucz, Matko. Lis jest obrońcą Planetarnej Rodziny, ponieważ nikt nie może poznać Uzdrawiającej Mocy ani mowy natury, jeżeli nie potrafi zobaczyć co znajduje się przed nim. Cała mądrość pozostaje ukryta tak jak ja, chyba że ludzie uwierzą w niewidzialny świat, który staje się widoczny jedynie wtedy, gdy otworzą swoje serce na zrozumienie i uczenie się prawdy.”
Zdjęcie, które widzicie na górze strony zrobione jest przed autentyczną norą lisa przy 16-stopniowym mrozie. Dzięki tej przygodzie zrozumiałam, że dochodzenie do mądrości i prawdy czasem boli, ale piękno, które odkrywamy jest tego warte. 🙂
Zachęcam Was do przeczytania wspomnianej legendy i na pozwolenie sobie na dokonywanie własnych, bezcennych odkryć na drodze Matek Klanowych. Będzie mi niezmiernie miło jeżeli podzielicie się swoimi przemyśleniami w komentarzach pod postem.
Namaste
Źródło: „13 Pierwotnych Matek Klanowych” Jamie Sams
1 Komentarz
marissha
namaste