Recenzja „Postny reset dla kobiet” Dr Mindy Pelz

Zawsze lubiłam czytać. Zmieniła się tylko tematyka. Kiedyś to były powieści i wiersze, dziś to książki o zdrowym odżywianiu. Jest masa książek, które mogłabym polecić i które zmieniły moje życie, ale ta jest szczególnie wyjątkowa. Do tematu postów podeszłam od strony empirycznej. Najpierw doświadczyłam ich wspaniałych efektów, a dopiero później trafiłam na książkę „Postny reset dla kobiet”, która nie tylko potwierdziła moje odczucia, ale i nadała im bardziej świadomego wymiaru. Teraz już nie polecam wchodzenia w posty, bez tej lektury. A już w szczególności kobietom, których gospodarka hormonalna jest bardzo skomplikowana.

Moje początki z postami

Do postów zachęciła mnie książka „CUD DETOKSYKACJI”, gdzie znalazłam bardziej inspirację, niż solidną naukową podstawę. To był czas, kiedy leczyłam SIBO i mogłabym zrobić wszystko, co by mnie wyleczyło, z tej upierdliwej przypadłości. Już po pierwszym 24-godzinnym poście czułam różnicę. Problemy jelitowe się wyciszyły, a ja zaczęłam patrzeć na jedzenie z nowej perspektywy. Zauważyła, że wyregulowało się uczucie głodu i sytości. Zrozumiałam różnicę pomiędzy głodem fizycznym i psychicznym oraz zauważyłam, jak dużo energii pochłania trawienie. Miałam wrażenie, że po tym okresie niejedzenia, w moim ciele odpala się turbina trawienna, która przy okazji podnosi temperaturę ciała. To było niezwykłe doświadczenie, niemalże mistyczne… Sprawiło, że zyskałam nowe doświadczenie czucia swojego ciała. Ponadto po takim poście, czułam się jak po wewnętrznym prysznicu i miałam ochotę rozpieścić swoje ciało najbardziej odżywczym pożywieniem.

Rodzaje postów

Dr Mindy Pelz w książce „Postny reset dla kobiet” wyodrębnia 6 postów różniej długości:

  • 12-16 godzin – post przerywany
  • od 17 godzin – post z autofagią
  • 24 godziny – post na reset jelit
  • 36 godzin – post na spalanie tłuszczu
  • 48 godzin – post na reset dopaminy
  • ponad 72 godziny – post na reset układu odpornościowego

Najdłuższy post, który stosowałam to ten 36-godzinny. W porównaniu do 24-godzinnego jest znacznie bardziej wymagający. Na tym etapie to dla mnie max. Ze wszystkich, których próbowałam najbardziej lubię ten na reset jelit. Nie jest zbyt wymagający, bo kończę wczesną kolacją i następnego dnia również jem wczesną kolację. W moim odczuciu jest bardzo naturalny. Można również zastosować inne warianty i wystartować zaraz po śniadaniu. Wstajesz następnego dnia i zjadasz normalnie śniadanie. Czyje się po nim cudownie! Moje jelita są przeszczęśliwe po takiej 24-godzinnej regeneracji. Ten post to dla mnie koło ratunkowe, gdy moje delikatne kiszeczki mają gorszy czas. Jest jak jakiś uzdrawiający cud! Zachwyca mnie już od 2 lat. Post 24-godzinny ma:

– ma ogromny wpływ na mikrobiom

– jelita dostają zastrzyk komórek macierzystych, a to sprzyja naprawie błony śluzowej,

– pomaga w odwróceniu szkód po antybiotykach,

– pomaga w radzeniu sobie z SIBO!

Postny reset dla kobiet

O ile poszczenie w przypadku mężczyzn nie jest zbyt skomplikowane, o tyle kobiety muszą stosować je bardzo świadomie. To przede wszystkim przez hormony. Za nic w świecie nie chciałabym kochane dziewczyny, żeby komukolwiek zaszkodziło to, co proponuje. Każdy z nas jest inny i każdemu będzie służyć coś innego. Dlatego należy podchodzić to takich eksperymentów świadomie. Uważam, że książka Dr Mindy jest jak ulotka dołączona do lekarstwa. Należy ją dobrze przeczytać i zapoznać się z opisem działania, dawkowaniem oraz działaniem niepożądanym.

W książce znajdziesz warianty postów dostosowane do cyklu, wraz z informacją co i jak jeść pomiędzy postami, by leczyły, nie szkodziły i były jak najbardziej skuteczne. Jestem zaskoczona, jak temat postów został precyzyjnie usystematyzowany i to wszystko z myślą o delikatnej naturze kobiet.

Ta pozycja to również kompendium wiedzy o mechanizmach zachodzących w ciele kobiety, a przede wszystkim hormonach. Przyznam, że do tej pory temat hormonów traktowałam po macoszemu. Z książki dowiedziałam się również wielu bardzo cennych informacji dotyczących zdrowego odżywiania. Od dłuższego czasu, nurtowało mnie, jak to możliwe, że istnieje aromat naturalny o nietypowym smaku np. „kiwi”. Ten temat śmierdział na kilometr. Otóż problem tkwi w definicji, która jest na tyle przyjazna przemysłowi spożywczemu, że aromatem naturalnym nazywany jest m.in. „glutaminian monosodowy, który – jak dowiedziono – jest neurotoksyną”. Jest tu tak dużo praktycznej wiedzy, że pół książki jest podkreślona, jako ważne informacje. 🙂

Dr Mindy podkreśla również rolę NATURLANEJ ŻYWNOŚCI, czyli tej, która nie przeszła przez taśmy fabryki. To podejście jest mi niezwykle bliskie, bo dzięki temu nareszcie wróciłam do zdrowia i czuję się świetnie! W nowy e-booku ” Bezglutenowe, 100% roślinne MEAL PREPisy do Misy” proponuje właśnie ten sposób żywienia. Ogromnym ułatwieniem jest lista zakupów i instrukcja co i jak wcześniej przygotować, by po powrocie z pracy do domu, zamiast zjadać „konia z kopytami”, zjeść zdrowy posiłek. Przygotujesz go dosłownie w chwilę. Premiera już 9.04.!!!

Podsumowując. Czy książkę polecam? Bardzo, ale uwaga zmienia życie!

Podziękowania

O książce „Cud detoksykacji” oraz „Postny reset dla kobiet” dowiedziałam się od Was drodzy czytelnicy/obserwujący. Jestem Wam bardzo wdzięczna za dzielenie się takimi perełkami. Niech ta nasza symbioza nigdy się nie kończy!

Zostaw komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.