Jak zacząć ćwiczyć?

Jak zacząć ćwiczyć? Na wszystko przychodzi odpowiedni czas. Na zmiany musimy być gotowi przede wszystkim mentalnie. Sama świadomość czasem nie wystarcza. Wiemy na przykład, że sport jest zdrowy, polepsza jakość życia, a nawet czasem je wydłuża.  To jest wiedza powszechna, ale czy to oznacza, że wszyscy ludzie uprawiają sport?  Tak samo jest ze zdrowym jedzeniem.  Każdy ma świadomość tego, że chemiczne żarcie sprawia, że chorujemy. Wiadomo, do czego to prowadzi… A jednak nadal kupujemy niezdrowe produkty typu chipsy, cola, cukier…  Akurat tego nigdy nie brakuje nawet w małym osiedlowym sklepiku czy kiosku. Tak jakby te produkty były niezbędne do przeżycia.  Czasem dopiero tragedia zmusza nas do zmiany stylu życia. Niestety tylko czasem, nie jest to zasadą.

Zmiana jest procesem, czasem trwającym latami. Mnie do zmiany zmusiły ciągle przybywające kilogramy, z którymi nie byłam w stanie się pogodzić. Czułam się jak słoń w składzie porcelany.  Dla mnie sytuacja nie do zaakceptowania. Zakupy były dla mnie istną udręką. Widząc rozmiar, który na mnie pasuje, chciałam zapaść się ze wstydu pod ziemię. Najgorsze były zdjęcia.  Nie mogłam uwierzyć, że ja tak wyglądam. Nie miało znaczenia co na siebie włożyłam. Zawsze wyglądałam grubo.

 

Moje początki ze sportem

W sumie trudno się dziwić. Zero sportu, pizza, cukier i dużo pszenicy.  Nie ma co się oszukiwać. To nie geny  to lenistwo i łakomstwo nas tuczą. Zdrowy człowiek zjadający 1500-2000kcal dziennie w pięciu zdrowych, zrównoważonych posiłkach i uprawiający sporty 3 razy w tygodniu po min. 30 minut będzie szczupły (wykluczam tu przypadki chorobowe). Usprawiedliwianie się do niczego nie prowadzi.  Jesteście zmęczenie? Nie ma na to lepszego zajęcia niż sport, który sprawia, że mamy więcej energii? Brakuje wam czasu?  Proponuję wyłączyć telewizor i zracjonalizować przebywanie na Facebooku. Dzieci? Znam osoby, które ćwiczą, gdy dzieci śpią, bo to daje im powera na cały dzień. Dla chcącego nic trudnego. Serio.

Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się prawie 5 lat temu. Nieszczęśliwa z powodu braku akceptacji swojego ciała postanowiłam zmienić swoje życie. Wystarczy podjąć decyzję i być gotowym na konsekwencje a rozwiązania same do nas przychodzą. Koleżanka z pracy zaproponowała mi wspólne trenowanie, jak wtedy stwierdziła, bardzo dobrej trenerki, która ma świetne rezultaty i laski naprawdę chudną.  Zgodziłam się bez wahania, choć  przy mojej mizernej pensji było to dla mnie dużym obciążeniem finansowym. Do tego prace kończyłam o 17:00 a trening zaczynał się o 20:00. Mieszkałam wówczas w podwarszawskim Piasecznie, a pracowałam w Warszawie, więc nie było mowy o powrocie do domu. Trzy godziny czekania gdzieś na mieście. Na pierwszym treningu totalnie się załamałam. Nie potrafiłam zrobić najprostszego ćwiczenia i jedyne, na co miałam ochotę to wymiotować. Po miesiącu treningów 2 razy w tygodniu przebiegłam 6 kilometrów w lesie Chojnowskim. Totalny odjazd. Wcześniej nie potrafiłam przebiec nawet jednego kilometra.  Treningi bardzo szybko dały rezultaty. Byłam na maxa zmotywowana. Kupiłam rower miejski, którym dojeżdżałam do pracy prawie przez cały rok. Od poniedziałku do piątku, robiąc dziennie 40 kilometrów. Do tego zainteresowałam się bieganiem. Byłam w ciągłym ruchu, szczęśliwa jak nigdy wcześniej z mega motywacją, energią i radością życia.

Zmienił się rozmiar ubrań, które nosiłam z XL na XS (obecnie S). Zawartość całej szafy poszła do wymiany. Zostały tylko czapki i szaliki. Z czasem zmieniały się też treningi:  fitness, joga, crossfit, bieganie. Sport stał się naturalną częścią mojego życia a zdrowe odżywianie pasją, którą  cały czas rozwijam.

 

Dieta to podstawa

Do tego doszła zmiana sposobu odżywiania. Dieta odchudzająca była nieodłącznym elementem mojego życia od nastoletniości. Wiecznie na diecie. Niektóre nawet dawały rezultaty jak np. dieta Montignaca, na której byłam pół roku, ale i tak za chwilę wracałam do swojej wagi. Dlatego postanowiłam, że tym razem będzie inaczej.  Wiedziałam już, że jedynie racjonalne żywienie i zmiana nawyków żywieniowych mogą mi pomóc.  Zadecydowałam, że po pierwsze będę jadła mniej a po drugie zdrowe, nieprzetworzone produkty. Co przy tak intensywnym wysiłku oczywiście się nie sprawdziło, bo jadłam więcej, ale nadal zdrowo.  Z czasem zdobywając coraz większe doświadczenie i wiedzę, moja dieta ewoluowała.

 

Joga jako łagodniejsza forma aktywności fizycznej

Tym, którzy nie lubią za bardzo się zmęczyć, polecam jogę.  Moja przygoda z tą dyscypliną zaczęła się rok przed zmianą, ale tu również nie było łatwo. Na zajęciach jogi w Art of Living byłam najmłodszą uczestniczką. Nie potrafiłam wykonać żadnej asany (pozycji) w przeciwieństwie do kilkadziesiąt lat starszych kobiet. Totalna załamka. W pierwszym odruchu pomyślałam, że nigdy więcej tam nie wrócę. Czułam się źle, byłam zawstydzona i zdołowana. To, co mnie zatrzymało to dziwny zbieg okoliczności. W zajęciach uczestniczyło siedem kobiet.  Pięć z nich miały na imię Ewa a jedna Małgorzata (ja mam tak na drugie). Przypadek? Pomyślałam, że nic nie dzieje się bez powodu i na jogę chodziłam regularnie rok. Później z uwagi na inne zajęcia sportowe nie ćwiczyłam jogi aż tak intensywnie, ale nadal jestem stałym bywalcem w Studiu Samadhi Joga. Z czasem wchodzenie w pozycje jest coraz łatwiejsze, aż staje się przyjemne, daje ukojenie, odprężenie, rozluźnienie no i oczywiście rozciągnięcie. Pozwala przez godzinę skupić się tylko na sobie i swoich odczuciach.  Wychodząc z sesji jogi, czuje się zrelaksowana i wyciszona.

 

Korzyści płynące z uprawiania sportu

Początki zawsze są trudne i bywają bardzo męczące. „Nie zawsze się to opłaca, ale zawsze warto”.Warto żyć komfortowo, warto dbać o siebie i swoje zdrowie, warto mieć pasję, która sprawia, że jesteśmy z siebie zadowoleni a czasem nawet dumni.

Regularny sport przekłada się na nasze codzienne życie.  Przez te kilka lat treningów stałam się pewniejsza siebie, a moja sylwetka bardziej wyprostowana. Ciało dużo ładniejsze. To, co kiedyś wypracowałam, zostało ze mną i choć mam kilka kilogramów więcej niż w najintensywniejszym momencie treningowym, nadal utrzymuje się ładny zarys mięśni.

Sport uczy wytrwałości w dążeniu do celu, choćby nie wiem co, chcesz udowodnić sobie, że dasz radę dokończyć trening i pokonać swoje słabości.  Wiesz, że na końcu czeka Cię nagroda, uczucie, emocje, których nie da Ci nic innego.

Dzięki treningom stałam się bardziej uważna na swoje ciało i potrzeby. Łatwiej jest mi stawiać granicę, bo wiem, kiedy coś jest dla mnie dobre, a kiedy zaczyna mi szkodzić. Słyszę siebie i swój organizm. Jeżeli zaczyna mnie coś boleć to znak, że trzeba sfolgować lub coś zmienić.  To ja podejmuje decyzję i dokonuję wyborów. I za to jestem odpowiedzialna przede wszystkim przed sobą.

Czy czuliście kiedyś, że jesteście wulkanem energii, nad którym trudno zapanować? Ja tak mam od czasu kiedy zajmuje się sportem. Czasem idę na trening z myślą, że trochę jej zużyje, ale później okazuje się, że ona tylko się kumuluje.

Depresja? Zapomnij! Nic tak nie doładowuje endorfinami, jak ruch odpowiednio dobrany do twoich możliwości. Sport = radość + szczęście.  Wszystko, co cię gnębi, jest w Twojej głowie. Po prostu to wywal na treningu, a zostaną jedynie pozytywne odczucia.

No i najbardziej zauważalny rezultat. Niezależnie co na siebie założysz. Zawsze wyglądasz i czujesz się  dobrze.

 

Ważne, żeby być elastycznym

Z czasem zrozumiałam, że aż takie eksploatowanie organizmu nie ma większego sensu, dlatego zmieniłam intensywność treningów. I teraz 2-3 tygodniowo mi wystarczają, plus oczywiście rower w sezonie letnim. Nie ma większego znaczenia czy jest to bieganie, joga, crossfit  czy jakikolwiek inny rodzaj sportu. Ważne, żeby dawał  radość i satysfakcję.  Dużo łatwiej jest robić coś, co sprawia nam przyjemność.

 

Lepiej liczyć na siebie

Są tacy, którzy decydują się na sport tylko, jeżeli znajdą do tego towarzystwo. Ja jednak wolę samodzielnie podejmować wyzwania.  W takiej sytuacji mogę liczyć tylko na siebie i mam pewność, że wszystko zależy ode mnie, od mojej chęci i determinacji. Łatwo zniechęcić się i usprawiedliwić absencją drugiej osoby.  W podejmowaniu wyzwań lepiej jest  zapobiegać tego typu zagrożeniom.  Klub czy sala do ćwiczeń jest też miejscem, gdzie poznajemy innych ciekawych ludzi. W szczególności w boxach crossfitowych panuje przyjazna atmosfera i łatwo jest zawierać nowe znajomości,  przez co treningi stają się również spotkaniami z osobami, które łączy wspólna pasja.

Powodzenia! 🙂

5 Komentarze

Zostaw komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.