Mówi się, że Fuerteventura, to raj dla sportów wodnych. Ponieważ z wodą mam dość drastyczne doświadczenia i kąpiele zażywam jedynie po kolana, poznałam tę wyspę z zupełnie innej strony. Z pewnością jest to miejsce, gdzie bardzo dosadnie można poczuć wszystkie żywioły i gruntownie wypocząć.
Cel podróży, jak zawsze, był dziełem przypadku. Zazwyczaj wybieramy miejsca, w które bilety lotnicze mają przystępne ceny. O Fuercie słyszałam tylko tyle, że jest wietrzną pustynią. Brzmi zachęcająco? Raczej nie. I gdyby nie to, że tak bardzo uwielbiamy przebywać na wyspach, to pewnie byśmy na takie miejsce urlopu się nie zdecydowali.

Miejsce
Wakacje zawsze organizujemy sobie sami. Kupujemy bilet, wybieramy gniazdko u lokalsów (https://www.airbnb.pl/), koniecznie z dobrze wyposażoną kuchnią, wypożyczamy auto, zabieramy własne chleby bezglutenowe i ruszamy ku przygodzie! Dzięki temu omijamy turystyczne rejony i zaszywamy w miejscach, gdzie można złapać kontakt ze sobą i naturą.
Tym razem wylądowaliśmy w małej wiosce obok miasteczka La Oliva. Rano budziło nas głośne pianie koguta, a wieczorem żegnało ryczenie osła. Nie wiem jak wy, ale ja uważam to za duży atut.



Jedzenie
Podczas zagranicznych wyjazdów lubię osobiście przygotowywać jedzenie. Odkrywam nowe produkty, smaki i porównuje ze znanymi. Banany, mango, oliwa wszędzie smakują inaczej. Rozkoszuje się smakami i szukam skarbów.
Na Wyspach Kanaryjskich do tradycyjnych produktów należy m.in. mąka gofio, czyli mąka z prażonej kukurydzy. Poznałam jej dwa rodzaje. Jedna smakowała podobnie do prażonych orzeszków ziemnych, druga była bardziej ciasteczkowa. Do słodkich wypieków są idealne i niepowtarzalne.


Racuszki, które zobaczycie na zdięciach, zrobione są z tego, co akurat miałam pod ręką: gotowanych ziemniaków, mąki gofio i mleka roślinnego (plus proszek do pieczenia). Z dodatkiem jogurtu, owoców oraz polane ekstraktem z palmy kanaryjskiej smakowały przepysznie, ciasteczkowo. Mąka całkowicie zdominowała smak ziemniaka.


Na miejscu króluje sieć sklepów Dino. Punkty są bardzo dobrze wyposażone w bezglutenowe produkty. Można również znaleźć wegańskie jogurty i wędliny.
Świeże warzywa, owoce i przetwory najbardziej smakowały nam z lokalnych targów rolnych. Jakość nie do porównania z tym, co oferują markety. Harmonogram targów znajdziecie TU
Byliśmy na dwóch w La Oliva oraz na Targu Rolnym Biosfery w Puerto del Rosario, gdzie kupiłam m.in. nieznane mi wcześniej zioła oraz lokalną sól w płatkach pozyskiwaną z piany z Oceanu Atlantyckiego. Na wyspie znajduje się muzeum soli, gdzie można zobaczyć, jak pozyskuje się ją tradycyjnymi metodami.














Na wyspie rosną tylko te rośliny, które są uprawiane przez człowieka, czyli nawadniane. Faktycznie krajobraz jest bardzo pustynny. Na horyzoncie widać tylko pagórki i kamienie.



Podróżowanie
Na miejscu funkcjonuje komunikacja autobusowa, ale najłatwiej poruszać się własnym autem. Wyspa obfituje w ponad 100 przepięknych plaż. W zależności od miejsca mogą być bardziej lub mniej wietrzne. Jedne zlokalizowane są na wydmach, inne rozpościerają się pod klifami. Większość plaż jest piaszczysta i przy silnym wietrze (czyli zazwyczaj) niezbędna jest ochrona. Na plażach ułożone są kamienne parawany. Często z nich korzystaliśmy.
Latem nie ma zbyt wielu turystów. Sezon rozpoczyna się dopiero jesienią kiedy to przybywają miłośnicy surfingu z całego świata.
Plaże są mało zaludnione. Hiszpanie bardzo często opalają się nago, hiszpanki nago lub toples. Wysypa, to świetne miejsce na pracę z ciałem i akceptacją. Szybko można pozbyć się kompleksów, które nabywamy poprzez oglądanie idealnych sylwetek w mediach społecznościowych. Moim zdaniem, to bardzo ważne doświadczenia.
Nie ma zbyt wielu punktów do odwiedzenia. Faktycznie Fuerteventura jest swego rodzaju pustynią . Pozwala to zatrzymać się i poczuć szalejące żywioły. Wszechobecny wiatr, słońce w zenicie, rozgrzaną ziemię i ocean, który wydaje się żyć własnym życiem w ciągłym ruchu i nieustannym szumie.



Ekologia
Mieszkanie na wyspie pomaga poczuć, jak ważna jest ekologia. Miejsce, którego niemalże gołym okiem, widać początek i koniec, uświadamia mi, że wszystkie wyrzucane śmieci zostają z nami. Nie giną i nie rozpuszczają się w powietrzu. Mieszkamy razem z nimi. Dlatego należy je maksymalnie ograniczyć.
Woda pitna na wyspie jest największym skarbem, bo zazwyczaj jej zwyczajnie nie ma albo jest jej niewiele. Woda, która płynie z kranu, nie jest wodą spożywczą. Nadaje się do mycia i prac gospodarczych. Jedyną opcją jest ta butelkowana. Niestety w plastiku.
Fuerta wywozi swoje śmieci na Gran Canarie, gdzie znajduje się przetwórnia. Tam są segregowane i ponownie wykorzystywane.
Na wyspach papier toaletowy wyrzuca się do kosza, nie do toalety. Na początku trudno się przestawić, ale z czasem nabiera się dystansu. Woda, która używana jest w domach, ponownie jest oczyszczana i wędruje do podlewania roślin. Dlatego nie może znajdować się w niej papier.
Zakupy
To, co mnie zaskoczyło, to piękne sklepy z lokalnymi wyrobami, biżuterią, ubraniami, meblami i akcesoriami w stylu boho. Przepiękne, nasycone słońcem arcydzieła. Takie pamiątki są nie tylko przepiękne, ale i wspierają lokalnych artystów. Bardzo polecam! Prawdziwe cuda z naturalnych materiałów.




Zobacz również relację z innych wysp: Madera Sycylia Gran Canaria