Gluten ma wielu swoich przeciwników i jeszcze więcej zwolenników. Mity wokół tego wątku mnożą się na potęgę i już nie wiadomo komu i w co wierzyć. Na szczęście, jest sposób, by dowiedzieć się, jak jest naprawdę. Czy gluten szkodzi, czy też nie najlepiej sprawdzić samem na sobie. Bo to, czy coś jest szkodliwe, często jest kwestią bardzo indywidualną. Zdarza się również, że problem może leżeć nie w samym składniku, a w jego ilości. Jak jest u Ciebie?
Nigdy wcześniej nie miałam podejrzeń, że może mi szkodzić pszenny chleb. Przecież jem go od dziecka. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy chleb na zakwasie piekło się w domu. Moja babcia wyrabiała go w ogromnej dzieży, a później piekła w piecu kaflowym. Wtedy marzyłam o pieczywie tzw. sklepowym, białym i delikatnym oraz bułkach kajzerkach. Z czasem przemysłowe pieczywo wyparło to prawdziwe domowe. Teraz chętnie wróciłabym do chleba wypiekanego w prawdziwym piecu, gdzie radośnie tańczy ogień.
Gluten to oczywiści nie tylko pszenne pieczywo. Znajduje się również w: życie, orkiszu, owsie i we wszystkich produktach, do których te zboża są dodawane oraz produktach, które zostały nimi zanieczyszczone. To znaczy prawie w każdym gotowym produkcie!
Objawy
Od dziecka miałam problemy z jelitami. Jednak kiedyś świadomość była zbyt niska, by ktokolwiek mógł na to zareagować i uznać to jako problem zdrowotny, którym trzeba się zająć. Na początku były to typowe problemy ze strony układu pokarmowego: wzdęcia, biegunki itd. Z wiekiem objawy mojej wrażliwości na gluten (i inne alergeny) były coraz silniejsze. Z czasem doszła do tego tężyczka, a wzdęty brzuch (jak w szóstym miesiącu ciąży) potrafił utrzymywać się tygodniami. Postanowiłam znaleźć przyczynę.
Glutenowy detoks
Moimi dolegliwościami ze strony układu pokarmowego podzieliłam się kiedyś z terapeutką shiatsu. Natychmiast wpadła na pomysł, że może szkodzić mi gluten. Zaproponowała eksperyment podczas którego, miałam na 2 miesiące wykluczyć go z diety. Taki detoks miał pokazać, czy i jak zareaguje mój organizm.
To było już dawno, więc dokładnie nie pamiętam, po jakim czasie zauważyłam poprawę, ale stało się to dość szybko. Główne dolegliwości ustąpiły. Poczułam się znacznie lepiej. Moje jelita się wyciszyły i pozwalały na normalne funkcjonowanie. Muszę tu dodać, że byłam na 100% diecie bezglutenowej, czyli czytałam wszystkie opakowania, sprawdzając, czy w składzie nie ma zakazanej substancji.
Tę metodę polecam na początek, żeby idąc do lekarza po skierowanie na badania mieć dowód na przyczynę dolegliwości i nadać kierunek dalszej diagnozie. Lekarze niestety często bagatelizują ten problem, więc należy wziąć zdrowie w swoje ręce i działać.
Odstawiłam gluten na 2 miesiące, ale wystarczy zrobić eliminację glutenu na 2 tygodnie. Po tym czasie wprowadzić gluten i obserwować jak zareaguje organizm.
Testy genetyczne
Wiedziałam, że ciepłe bułeczki z piekarni już nie są dla mnie. Pytanie, które sobie zadawałam, to jak bardzo mi szkodzą. Czy jeżeli zjem coś raz na jakiś czas, to sobie szkodzę, czy mój organizm jest w stanie od czasu do czasu przymknąć oko? Jest to o tyle ważne, że w przypadku celiakii mogą wystąpić powikłania i poważne choroby glutenozależne, dlatego lepiej mieć świadomość.
Nie dawało mi to spokoju. Poprosiłam znajomą dietetyczkę Kasię Strzelczyk o informację, jakie badania mam zrobić i jak się do nich przygotować.
Testy, które wykonałam:
Badanie genetyczne HLA DQ2 i HLA DQ8
Badanie wykonywane jest z krwi. Do badania genetycznego nie trzeba robić prowokacji glutenem. Można być na diecie bezglutenowej.
Okazało się, że jestem szczęśliwą posiadaczką jednego z magicznych genów odpowiedzialnych za celiakię i jest duże prawdopodobieństwo, że mam celiakię lub że mogę na nią zachorować. Dlatego musiałam wykonać dodatkowe badania, by ją potwierdzić lub wykluczyć.
Testy na przeciwciała
Okazało się, że w moim przypadku, czyli kogoś, kto od lat unika glutenu, nie jest to takie proste, bo żeby testy wyszły poprawnie, żeby można było wykryć nieprawidłowości, muszę wprowadzić alergen do diety na około 6-8 tygodni. Gastroenterolodzy zalecają, aby porcja glutenu nie była mniejsza niż 5 g. Zdarza się, że ta ilość jest nie wystarczająca, więc aby badania były wiarygodne, zaleca się jeść gluten w postaci np. jednej bułki dziennie (np. kajzerka).
Do kolejnych testów potrzebna jest dieta glutenowa, dlatego dobrze jest wykonać je jak najszybciej. Najlepiej przed wprowadzeniem diety bezglutenowej. Jeśli ktoś jest już na diecie bezglutenowej, to musi przejść przez prowokacje glutenem, gdzie przygotowanie do badania opisałam wyżej. Przy tym badaniu również pobierana jest krew.
Testy, które wykonałam:
Badanie trzech przeciwciał w dwóch klasach; klasa IgG i IgA
• przeciwko deaminowanemu peptydowi gliadyny (DGP IgG, IgA)
• przeciwko transglutaminazie tkankowej (tTG IgG, IgA)
• ewentualnie przeciwko endomysium mięśni gładkich (EmA IgG, IgA)
Z moich wyników nie wyszły przeciwciała pomimo prawidłowo przeprowadzonej prowokacji glutenem. To, że nie wyszły przeciwciała, nie oznacza, że celiakii nie ma. Aby potwierdzić lub wykluczyć celiakię, za namową Kasi zdecydowałam się poddać gastroskopii. Tak wygląda procedura diagnostyczna.
Gastroskopia
Ostatecznie o tym, czy jest celiakia, czy też nie przesądza gastroskopia. Na czym polega badanie, chyba nie muszę nikomu tłumaczyć. Niezbędne jest pobranie 5 wycinków z jelita i w tym 1 z dwunastnicy, które później lekarz przesyła do analizy. Jeśli występują zmiany w jelitach, należy bezwzględnie i do końca życia zastosować dietę 100% bezglutenową.
I tu uffff. Zmian nie było. Tym razem 1:0 dla mnie!
Moja diagnoza
Na szczęście nie mam celiakii, lecz nieceliakalną nadwrażliwość na gluten. Celiakia to choroba trzewna, gdzie jedynym lekarstwem jest ścisła i 100% czysta dieta bezglutenowa przez całe życie. W nieceliakalnej nadwrażliwości na gluten również stosuje się ścisłą dietę bezglutenową, ale zdarza się, że nie trzeba jej stosować przez całe życie. To kwestia osobnicza i bardzo indywidualna, dokładny przebieg leczenia określa specjalista.
WAŻNE INFORMACJE!
- Diagnozowaniem celiakii zajmuje się gastroenterolog i do niego należy udawać się po skierowanie na badania. Do gastroenterologa niezbędne jest skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu, dlatego polecam wcześniej zrobić sobie „glutenowy detoks”, by pójść z konkretnymi informacjami i nie zostać uznanym za wariata, lub osobę, która ulega modzie.
- Wszystkie badania można zrobić na NFZ lub w prywatnie w laboratorium wykupując w sklepie przez stronę internetową konkretne badania. Prywatnie jest oczywiście szybciej, ale jest to też dość kosztowna inwestycja. Testy można wykonać prywatnie w dowolnym laboratorium np. Diagnostyka lub ALAB. Badanie polega na pobraniu krwi.
- Gastroskopię robiłam w Przychodni Polskiej Fundacji Gastroenterologii w Warszawie przy ulicy Waryńskiego 10 A.
- Jedynie osoba przeszkolona, uprawniona (czyli najlepiej lekarz) jest w stanie przeanalizować wyniki badań, dlatego po każdym badaniu należy je skonsultować.
- Problemy z glutenem mogą występować nawet jeśli nie masz celiakii. Te przypadki już niebawem opiszę w drugiej części artykułu.
Artykuł powstał we współpracy z psychodietetyk Katarzyną Strzelczyk (https://problemfree.pl/).
Informację o tym, jakie badanie wykonałam, aby sprawdzić alergie pokarmowe, znajdziesz na blogu: cześć 1 , część 2
2 Komentarze
Kinga
Ewo, proszę, nie zrozum mnie źle, jednak chciałabym się odnieść do „samodzielnych prowokacji” czyli przechodzenia na dietę bezglutenową samodzielnie. Uważam, że nie jest to dobry pomysł i osoby które przeczytają twój wpis, a mogą mieć np. celiakię, po prostu sobie zaszkodzą. To już nie te czasy, kiedy stosuje się prowokacje, żeby mieć co powiedzieć lekarzowi. Od tego są odpowiednie badania, które sama wykonałaś, jednak aby to zrobić byłaś zmuszona wrócić do spożywania glutenu. Dlatego osobiście uważam, że kiedy tylko zauważymy lub zaczniemy podejrzewać, że problemem może być gluten, należy jak najszybciej udać się po prostu do lekarza i zaniechać samodzielnych prowokacji, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Bardzo cenię to co robisz, śledzę Twoje konta i korzystam z przepisów. Robisz w temacie dań bezglutenowych świetna robotę. Zostań przy tym.
Pozdrawiam
Ewa Ługowska
Hej! Super, że o tym piszesz. Oczywiście ścieżka, którą proponujesz, byłaby idealna i bardzo chciałabym, żeby tak to właśnie wyglądało. Niestety często sprawa bagatelizowana jest przez lekarzy. Wiem to ze swojego doświadczenia i słyszę od wielu osób. Jak nie ma się mocnych argumentów, to odchodzi się z kwitkiem. Przez lata chodziłam do lekarzy medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej. Nikt nie wpadł na badanie pod kątem celiakii. Wydałam masę pieniędzy, bo jak nie państwowo, to może prywatnie.
Jeśli można sobie pozwolić na badania prywatnie, to super. Wato je jak najszybciej zrobić. Bez tej możliwości pewnie teraz leczyłabym się na chorobę glutenozależną… i nadal żyła w niewiedzy.
Dziękuję za dobre słowo. Ściskam serdecznie. ;*